Pierwsza rowerówka: Patrik Rusz się urodził. Jedenasta edycja: pojechał z wyczynowcami

NAWSIE Najpierw spory wysiłek fizyczny (jazda na rowerze albo wymarsz na Filipkę) a następnie spotkanie towarzyskie w ogrodzie na terenie Domu PZKO – tak można w skrócie opisać Rowerówkę – tradycyjną imprezę Nawiejskiego Koła.

Grupa wyczynowców liczyła 24 rowerzystów. „Wyruszyliśmy w kierunku Slawicza, przejechaliśmy koło zapory Morawka przez Wisalaje, Biały Krzyż, Mały Połom do Sałajki i z powrotem do Nawsia. Zaliczyliśmy 70 kilometrów, sama jazda bez przerw trwała cztery i pół godziny,” zdradził Marian Waszut, pomysłodawca imprezy.

„Mniej zaawansowani pojechali z nami na Slawicz, następnie w kierunku Kamienitego, do Łomnej Dolnej i do Nawsia – około 40 kilometrów. Grupa rodzinna, czyli rodzice z dziećmi, wyruszyli do Łomnej Dolnej a piesi powędrowali na Filipkę,” dodał Waszut.

Rowerówka odbyła się po raz pierwszy kilka lat temu. „Przyznaję, to moja inicjatywa. Chodziło mi o to, żeby w jakiś sposób nawiązać do dawnej bogatej działalności sportowej na naszym terenie. Popularność imprezy wzrasta, co sprawia nam satysfakcję. Jubileuszową dziesiątą rowerówkę w ubiegłym roku popsuł deszcz, tym razem pogoda nam dopisała. ” powiedział Waszut.

Kulminacyjnym punktem imprezy jest wspólne smażenie jajecznicy. Nie może zabraknąć piwa, „czegoś mocniejszego”, rojbera, kawki, czy kołaczy. „I jeszcze jedna ciekawostka – między wyczynowcami znalazł się zaledwie 11-letni Patrik Rusz. Kiedy przyszedł na świat, jego ojciec właśnie świętował narodziny syna i dołączył do nas w trakcie rowerówki – zdradził z uśmiechem Waszut.

 

Komentáře