Czary-mary na balu szkolnym w Wędryni

WĘDRYNIA W ostatni styczniowy dzień, czyli w piątek, w Czytelni znów się działo. Tym razem w tany poszli rodzice uczniów Polskiej Szkoły Podstawowej im. Wisławy Szymborskiej w Wędryni. I grono pedagogiczne również.

Ponieważ wędryńskie bale szkolne mają tak długą tradycję jak historia szkoły, wszyscy doskonale wiedzą, co mają robić w ramach przygotowań balowych tańców i swawoli oraz w ich trakcie. Inaczej mówiąc, podział zadań wynika z klasy, do której uczęszcza latorośl. I tak na przykład rodzice uczniów klasy ósmej byli „od koreczków“. Z pozostałych klas od ciastek, albo też „nalywanio półek“ czy też sprzedaży losów lub kotylionów. Tylko rodzice uczniów klasy dziewiątej mieli wolne a ich jedynym zadaniem było przyjść na bal.

Po tak doskonałym przygotowaniu organizacyjnym pod sympatycznym nadzorem gospodarzy balu – małżeństwa Kiedroniów – nic nie stało na przeszkodzie, by ruszyć w tany.

Jak to na balach szkolnych bywa, kiedy jedni balowali, to drudzy pracowali.

Oczywiście były kotyliony, by tradycji stało się zadość.

Jak kotyliony, to również kwiaty. Ponieważ i kwiatów i pięknych pań było na balu dużo, niektórzy panowie, sądząc po zdjęciu, w celu uniknięcia pomyłki prewencyjnie sprawdzali, jak „ty koleżanki od tej moji majóm na miano“.

 

Po kwiatach i kotylionach to tylko przytulanie na parkiecie.

Parkiet nie należał tylko i wyłącznie do balowiczów, ale też do zespołu Oldrzychowice…

tancerki prezentującej danse du ventre…

oraz magika, w którego wcielił się gospodarz balu.

Dzięki „fotobudce“ można było zrobić sobie zdjęcie stulecia.

 

Cóżby to był za bal bez loterii?

No, to jeszcze proszę zagrać „tóm mojóm“ a potem to już do domu mogę iść.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii, autorem zdjęć jest Pavel Schauer.

Komentáře